fishingexplorers.com

Reklama


Tryptyk o Północy
– część 2 Rostujärvi

Skandynawia, jakiej nie znacie

Sandaslandet to rejon piaszczystych wydm, zlokalizowanych w obniżeniach pomiędzy górami. Występująca tu roślinność to głównie typowo tundrowe porosty. Wokół jeziora drzew nie ma wcale, wyższych krzewów praktycznie też. Jezioro Rostujärvi ma piaszczyste dno, dzięki czemu woda nabiera pięknego złocistego koloru. Głębokość na przeważającej części zbiornika nie jest duża – jego wielkie fragmenty to półmetrowe płycizny. Jednak znajdziemy też kanty i uskoki dna na znacznie większą głębokość. Wodę zamieszkują głównie lipienie, trafiają się też palie i pstrągi. Jednak jak powiedzieli nam gospodarze, przeciętnie na 50 lipieni trafia się jedna ryba innego gatunku...

Autor reportażu: Piotr Motyka




Dzień ósmy cd.

Zbudowana na tym pustkowiu baza wędkarska oferuje kilkanaście prostych drewnianych domków z elektrycznością, ogrzewaniem i kuchenką. Toalety i sauna znajdują się w osobnym budynku. Jest też skromny pawilon konferencyjny, gdzie można urządzić specjalny posiłek dla większej grupy.
A że my porządnie już zgłodnieliśmy w trakcie podróży, pobyt zaczęliśmy od spożycia prowiantu w tym właśnie budynku. Potem nastąpiły szybkie przygotowania sprzętu i wczesnym popołudniem wypłynęliśmy na wodę jedną dużą łodzią. Udało nam się jakoś ominąć pływające kry i skierowaliśmy się w prawo od bazy.
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Wszyscy zdecydowaliśmy się na tej sesji łowić na spinning. Nasze wędki uzbroiliśmy w nieduże obrotówki, bo lipienie lubią ten rodzaj przynęty. Sprawdziłem to już wielokrotnie. Jakby na potwierdzenie tego na przewężeniu pomiędzy głównym plosem a jedną z zatok Rafał zaciął pierwszego lipienia. Miał 40 centymetrów.
Laponia
Nikt inny nie miał kontaktu z rybą, ale przewodnik wypatrzył kilka grubych sztuk, które czmychnęły na boki sprzed dzioba łódki. W końcu dopłynęliśmy do miejsca, gdzie z jeziora wypływała spora rzeczka. Tam wyszliśmy z łodzi na brzeg i zaczęło się!
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Po dwóch godzinach obławiania rzeki postanowiliśmy popłynąć w inne miejsce. Poszukiwania ryb trwały około godziny, aż w końcu na rozległym piaszczystym blacie o głębokości oscylującej od pół do jednego metra zauważyliśmy ustawione rzędami lipienie. Były ich setki. Pierwsze rzuty nie przyniosły jednak żadnych efektów. Gdy wolne i bardzo wolne prowadzenie błystek nie skutkowało, postanowiłem zrobić odwrotnie – wykonałem rzut i poprowadziłem błystkę w ekspresowym tempie. W pewnym momencie poczułem przytrzymanie, zaciąłem więc unosząc do góry kij. Po drugiej stronie zestawu był lipień! A więc zbyt wolne prowadzenie pozwalało rybom lepiej przyjrzeć się przynęcie, co wpływało negatywnie na gotowość do jej pobicia. Natomiast gdy wirówka tylko na moment ukazywała się lipieniowi i oddalała się od niego z dużą szybkością, ten atakował ją zaciekle po krótkiej pogoni. Znając już optymalny sposób prowadzenia przynęty z nadzieją przystąpiliśmy do dalszego łowienia. Słuszność mojej diagnozy potwierdziły rychłe trzy brania na trzech wędkach na raz. Kolejne minuty mogę nazwać pełnią wędkarskiego szczęścia.
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Po udanym wędkowaniu nasi gospodarze uwędzili kilka lipieni, a następnie spożyliśmy je delektując się nie tylko wybornym smakiem, ale i widokiem białej nocy oferowanym nam gratisowo przez wielkie okno jadalni.
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia

Dzień dziewiąty

Rano zmontowałem muchówkę, bo uznałem że na spinning nie ma sensu już więcej łowić. Koledzy jednak pozostali przy tej metodzie – widać jeszcze nie nasyceni w wystarczającym stopniu wczorajszymi szalonymi braniami. Mnie za to bardzo interesowało, jak też tutejsze lipienie będą reagowały na muchowe przynęty. Wszak w powietrzu nie było jeszcze widać owadów (nawet komary nas nie pogryzły!), a widok jeziora częściowo pokrytego lodem zupełnie nie pasował do muchówki… Ale co wyzwanie, to wyzwanie!
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Tak więc poranek i przedpołudnie okazały się przedłużeniem wczorajszego szaleństwa. Doprawdy nie sposób nie zakochać się w tym łowisku! Tylu lipieni w ciągu kilku godzin nie złowiłem jeszcze nigdy i nigdzie.
Około 13.00 przyleciał po nas nasz znajomy pilot. Nie mieliśmy jednak jeszcze w planie wracać do Kilpisjärvi, bo gospodarze przygotowali dla nas coś ekstra: dwugodzinne łowienie pstrągów potokowych w innym okolicznym jeziorze, na którego powierzchni wylądujemy samolotem. Tam nie ma już żadnej bazy, nikogo żywego, jest tylko pustkowie i otoczone górami jezioro z krystalicznie czystą wodą.
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Wreszcie pora wracać. Ta przygoda pozostanie niezapomniana. Daleka Laponia pokazała ponownie swoje walory, a tereny dostępne tylko z użyciem samolotu wodnego lub helikoptera okazały się być równie zasobne w ryby, jak Alaska.

Dzień dziesiąty

To dzień pożegnania z Muonio. Z żalem rozstaliśmy się z naszymi przemiłymi fińskimi gospodarzami i wyruszyliśmy na południe, w kierunku szwedzkiego regionu Jämtland.
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia
Laponia

Czytaj - cześć 1 Czytaj - cześć 3