fishingexplorers.com

Kocham tęczaki

Łowienie pstrągów tęczowych w rzekach i jeziorach Europy

Pstrąg tęczowy to jedna z moich ulubionych ryb. Walczy dzielnie i dorasta do sporych rozmiarów, stanowiąc tym samym bardzo atrakcyjne wędkarskie trofeum. A ponadto jest jednym z kulinarnych rarytasów. Zabierać go z łowiska nie żal, bo w Europie jako gatunek obcy nie rozmnaża się, a pochodzi wyłącznie z zarybień.

Tęczak pochodzi z Ameryki. Jego łacińska nazwa Oncorynchus mykiss wskazuje, że ryba ta spokrewniona jest z pacyficznymi łososiami: czawyczą, ketą, gorbuszą, kiżuczem i nerką. Podobnie, jak one żyje w dwóch środowiskach: morzu i wodach słodkich – zarówno rzekach, jak i jeziorach. Wchodzący z morza tłusty i silny pstrąg tęczowy nosi osobna nazwę „steelhaed” i jest chyba najbardziej kultową rybą zachodu Stanów oraz Kanady. Złowienie go jest nobilitacją dla wędkarza. Naturalny dziki pstrąg tęczowy żyje również na północnym-wschodzie Rosji (np. na Kamczatce), który od Ameryki oddzielony jest jedynie wąską cieśniną Beringa.

Mieszkaniec wód górskich - nie zawsze lubiany

Tęczaki wsiedlone zostały na przestrzeni ostatnich stu kilkudziesięciu lat do wielu wód na całym świecie. Doskonałe warunki do rozwoju znalazły szczególnie Nowej Zelandii, Australii i Argentynie. Dorastają tam do imponujących rozmiarów (ponad 10 kg), będąc poszukiwanym trofeum, po którego szalonych odjazdach trzeszczą i pękają wędki.

W Europie tęczak jest przede wszystkim hodowany na farmach jako ryba kulinarna, handlowa. Poza nielicznymi wodami (słyszałem o takich miejscach w szwedzkiej Skanii i na Gotlandii) nie rozmnaża się w sposób naturalny. Jednak wpuszcza się go też w postaci narybku bądź dorosłych sztuk do wód przeznaczonych dla wędkarzy. Oczywiście odpowiednio zimnych i natlenionych, choć jego wymagania w tej materii nie są tak wysokie, jak rodzimego potokowca. Tęczaka spotkamy więc w bałkańskich rzekach Bośni, Słowenii i Chorwacji, w górach Austrii czy w północnych Włoszech, gdzie konkuruje o pokarm z rybami autochtonicznymi – pstrągiem potokowym, marmurkowym, lipieniem. Tam tęczaki są wpuszczane najczęściej jako rybki kilkucentymetrowe, które dorastając w nowym środowisku uczą się żyć i zdobywać pokarm jak ryby dzikie. Wielu ichtiologom niezbyt się to podoba, gdyż uważają, że nieproszony przybysz zaburza naturalna strukturę gatunkową i wypiera cenne rodzime potokowce. Trudno odmówić im racji. Jednak wielu wędkarzy nie kryje zadowolenia z takich posunięć gospodarzy wód, gdyż tęczak jest rybą silniejszą i znacznie bardziej waleczną, niż jego europejski kuzyn zdobiony czerwonymi kropkami. Dorasta też do fantastycznych rozmiarów, szczególnie w swej dwuśrodowiskowej odmianie, żyjącej w rzekach bezpośrednio uchodzących do mórz. Wędkarze lubią go więc i łowią chętnie.

Tęczakowe jeziora

W niektórych krajach zarybia się też tym gatunkiem nieduże naturalne jeziorka, oligotroficzne, ubogie w życie. To samo robi się z wyrobiskami żwirowymi i gliniankami. Powstają więc specjalne łowiska pstrągowe. Najwięcej ich w Danii, są też w Holandii, Irlandii, Anglii, Szwecji, Finlandii i innych krajach. Ta forma zarybiania europejskich wód pstrągiem tęczowym ma zdecydowanie więcej zwolenników. Nie powoduje bowiem spustoszenia w szlachetnym rodzimym rybostanie, a wykorzystuje wody praktycznie puste, dotąd mało atrakcyjne dla wędkarzy lub atrakcyjne w niewielkim stopniu (zasobne w niewielkie ilości karłowatego okonia czy karasia). Ważne jest też, że tęczaka można z takich łowisk zabierać do konsumpcji (oczywiście w ramach dozwolonego limitu), co dla wielu wędkarzy, lubiących łączyć połowy z degustacją świeżych ryb, ma znaczenie wprost zasadnicze. A warto dodać, że mięso pstrąga tęczowego, ze względu na piękny pomarańczowy kolor oraz większą zawartość tłuszczu w stosunku do dzikiego potokowca, uchodzi za bardzo smaczne.

Wędkarstwo
Trudny wędkarski przeciwnik

Jeziorowy tęczak jest dla mnie wspaniałą sportową rybą. Będąc w Szwecji z lubością spędzam całe dnie nad zasobnymi w tęczaki leśnymi akwenami, wdychając czyste aromatyczne powietrze, łowiąc piękne ryby i przyrządzając je później wieczorem na plenerowym grillu bądź jako świeżutkie sashimi. Mój rekord wynosi 4,5 kg, ale miewałem już na wędce sztuki większe, których niestety nie udało mi się skutecznie wyholować. Walczyły bowiem jak szalone, stosując całą gamę tak lubianych przez nas sztuczek, jak efektowne wyskoki ponad lustro wody (w tym tęczak bije na głowę potokowca), energiczne szarpnięca, odjazdy w zatopione drzewa i błyskawiczne zmiany kierunku poluzowujące napiętą linkę.

Jeziorowy tęczak jest rybą chimeryczną. Stosunkowo dobrze bierze rankiem i wieczorem, ale w środku słonecznego dnia trudno go skusić do brania. Jednak co trudne, to nie niemożliwe, dlatego warto próbować. Łatwą zdobyczą są ryby świeżo wpuszczone (do dwóch tygodni), jednak egzemplarze zdziczałe, zasiedziałe w nowym środowisku, stają się nieufne, płochliwe i trudne do złowienia. Dlatego nie uważam, aby uznawać je za trofea drugiej kategorii, bo nie pochodzące z naturalnego tarła, a z komercyjnych zarybień. Podobnie z zarybień pochodzą bowiem często uważane za stuprocentowo dzikie potokowce, trocie, łososie, lipienie, a nawet szczupaki, zasiedlające wiele polskich i zagranicznych łowisk. Cóż, znaki czasu...

Wędkarstwo
Na spinning

Kiedyś łowiłem tęczaki wyłącznie na spinning. Teraz, choć częściej sięgam po muchówkę, nadal lubię używać spinningu w poszukiwaniu srebrzystych ryb z różową pręgą. Moim podstawowym zestawem jest pstrągowa wędka o masie wyrzutowej 7-20 g, długości 2,4 m i elastycznej akcji. Na nieduży kołowrotek (np. 3000 Shimano) nawijam sto metrów cienkiej plecionki (0,10-0,12 mm), do której dowiązuję węzłem zderzakowym ok. 2 metrów żyłki 0,18-0,22 mm. Taka przezroczysta końcówka jest prawie niewidoczna dla nieufnych ryb, a plecionka pozwala na skuteczne zacięcie tęczaka z dużej niekiedy odległości.

Jako przynęt używam najczęściej malutkich wahadłówek produkcji Roberta Taszarka. Dobre są też algi „zerówki” Polspingu. Są szczególnie skuteczne tam, gdzie ryby pływają w toni na otwartej wodzie i trzymają się z dala od wędkarza. Prowadzę je zazwyczaj bardzo wolno ok. 1-2 metra pod powierzchnią wody, gdyż ryba mająca ochotę coś zjeść wychodzi chętnie do góry – nawet z dużej głębokości. Większej finezji wymaga ryba słabo żerująca. W takim przypadku trzeba różnicować tempo prowadzenia, a nawet stosować opad. W miejscach, gdzie tęczaki mogą pływać bliżej stanowiska wędkarza, np. w pobliżu zatopionych drzew, trzcin, pod brzegowymi kantami i nawisami, można użyć też lżejszych woblerów i obrotówek. Gdy pstrągi były niedawno wpuszczane do zbiornika, warto spenetrować miejsca, gdzie podjeżdża zwykle samochód z rybami. W tej okolicy trzymają się dłużej. Tam też działa przez jakiś czas przynęta w kształcie i kolorze stosowanego w hodowli granulatu (np. brązowy twister). To niezbyt może honorowa metoda, ale czasem ratuje życie, gdy ryby nie reagują na nic innego. Potem dziczejące tęczaki przechodzą na naturalny pokarm – rybki i owady.

Tęczak bierze zazwyczaj ostro. Trzeba zareagować szybkim zacięciem i rozpocząć ostrożny hol. Hamulec musi być dobrze ustawiony, z wyczuciem, bo silny tęczak bez trudu zrywa cienka plecionkę lub żyłkę w przypadku zbyt sztywnego oporu. Po zmęczeniu ryby podholowujemy ją do łódki lub brzegu i wyjmujemy podbierakiem. Ręką podejmuje się tęczaka z trudem, bo śliski i szeroki kark jest wyjątkowo niewygodny do uchwycenia. Na terenie podmokłym czasem można zastosować wyślizg na brzeg.

Wędkarstwo
Na muchę

Sztuczna mucha jest znakomitą metodą na jeziorowe tęczaki, ale gdy zbiornik jest większy, najlepiej stosować ją z dryfującej łodzi lub belly boat. Osobiście używam wędki w klasie 5 lub 6, pływającego sznura (czasem z tonącą końcówką) i metrowego przyponu 0,18 mm, najlepiej dowiązanego do mocnego przyponu konicznego o długości ok. 2,5 metra, aby zestaw prostował się przed wpadnięciem muchy do wody i linka nie płoszyła pstrągów.

Stosuję w zależności od warunków i pory roku trzy rodzaje much: streamery, suche muchy i nimfy. Te pierwsze dobieram eksperymentalnie, jeśli chodzi o kolor i ciężar. Czasem działają lekkie pomarańczowe, a innym razem głębiej pracujące czarne, białe lub oliwkowe. Ważne są dalekie rzuty. Najlepiej sprawdza mi się wolne prowadzenie z zatrzymywaniem. Czasami próbuję też jeziorowego trollingu muchówką prowadząc łódź wiosłami. Brania są pewne. Zacinam szarpnięciem sznura natychmiast po wyczuciu oporu, ale nie za mocno, aby nie zerwać żyłki. Potem unoszę wędkę i rozpoczynam hol. To moment prawdziwego szczęścia.

Z suchych much najbardziej lubię łowić na sporych rozmiarów majową jętkę. Ale to jest skuteczne tylko przez 2-3 tygodnie w roku. Później trzeba przejść na mniejsze rozmiary. Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że brania na „susz” są niezmiernie widowiskowe. Z kolei wolno opadająca nimfa dobrze działa na ryby słabo żerujące. Branie objawia się bardzo delikatnym szarpnięciem sznura.

Wędkarstwo
Skuteczna kombinacja

Ciekawym połączeniem spinningu i sztucznej muchy jest łowienie na zestaw ze sbirolino, czyli specjalnym plastikowym ciężarkiem (przezroczysty plastik ciężarka nie jest widoczny dla ryb), do którego dowiązujemy przypon ze sztuczna muchą (np. streamerem). Ciężarki umożliwiają bardzo dalekie rzuty. Mogą mieć rozmaitą masę (najbardziej lubię 30-gramowy) i różny stopień tonięcia – od pływających, poprzez intermedialne po szybko tonące. Wędkę dobieramy do masy ciężarka. Zestaw prowadzimy wolno i jednostajnie kręcąc kołowrotkiem. Momentami zatrzymujemy muchę w toni.

Cóż, zapraszam na tęczaki. Sam uwielbiam to zajęcie i gorąco namawiam innych do spróbowania. Szczególnie wówczas, gdy szczupaki bądź sandacze nie będą chciały brać, co czasem się zdarza. Wówczas wycieczka na pstrągowe jeziorko może uratować wyjazd…