San leży wprawdzie spory kawałek od Warszawy, ale warto się tam wybrać, bo łowisko uchodzi za jedno z najlepszych w Polsce. Wprawdzie po niszczycielskiej powodziowej fali znacznie zmniejszyło się stado lipienia, będące ewenementem w skali europejskiej, ale obecnie obserwujemy prawdziwą eksplozję pstrąga potokowego.
Bartek - prawdziwy sanowy Guru - zaprosił nas na dwudniowe wędkowanie, abyśmy na własne oczy zobaczyli, ile w tej wodzie żyje potokowców. Niestety, z przyczyn obiektywnych skończyło się na zaledwie jednodniowej sesji, ale to wystarczyło, aby w pełni docenić walory łowiska.
Sanowy OS (Odcinek Specjalny) jest w skali Polski absolutnym unikatem. Liczba brań dzikich pstrągów, wspaniałe warunki do brodzenia i wykonywania rzutów, piękna bieszczadzka przyroda, a także cisza i samotność (przynajmniej w dniu powszednim) to cechy, które pozwalają zaliczyć tę rzekę do najciekawszych łowisk ryb łososiowatych w całej Europie Środkowej. Przy okazji brawa dla Pana Piotra Koniecznego z krośnieńskiego Okręgu PZW za konsekwencję w działaniu i profesjonalizm!
Oto reportaż zdjęciowy z naszej sanowej „dniówki”. Oprócz pstrągów potokowych, dochodzących do 45 centymetrów, trafił nam się jako przyłów cudownie ubarwiony tarłowy lipień w rozmiarze XXL (samiec). Oczywiście najszybciej jak to możliwe wrócił do wody, aby dokończyć dzieła, jakie wyznacza mu instynkt. Pstrągów złowiliśmy w sumie ponad 40 – my z Maćkiem po 10, a Bartek, jak na mistrza przystało, ponad 20. Brań było bodaj trzykrotnie więcej. Łowiliśmy głównie na streamery i mokre muchy, a jedynie chwilami na nimfę. Dzień był naprawdę super udany, a jeśli czegoś zabrakło, to jedynie pstrąga przekraczającego 50 centymetrów. Ale takie ryby nigdzie nie padają codziennie, więc spokojnie przyjedziemy na kolejną sesję w maju, a potem w czerwcu i tak dalej. W końcu na pewno się trafi!
Przy okazji dziękujemy Ci Bartku! Jesteś gajdem z najwyższej półki.