W grudniu 2016 roku w gronie kilku kolegów wybraliśmy się wreszcie na wymarzoną wyprawę do wietrznej Patagonii. Naszym celem było słynne Lago Strobel, zwane również w kręgach wtajemniczonych Jeziorem Jurajskim (Jurassic Lake). To jedno z najbardziej tajemniczych i fascynujących miejsc w wędkarskim świecie.
W położonym na pustkowiu, wewnątrz krateru wulkanicznego jeziorze, żyją gigantycznych rozmiarów pstrągi tęczowe, których populacja przerasta wyobrażenie przeciętnego wędkarza z Europy. To efekt wyjątkowej zasobności jeziora w kiełża zdrojowego, który stanowi główny pokarm owych tęczaków klasy XXL. Nad jeziorem zamieszkaliśmy w bazie Laguna Verde (z położonego na krańcach Ameryki Południowej miasteczka El Calafate dojeżdża się do niej samochodami terenowymi w 5 godzin). Prowadzona przez Roberto – przedstawiciela wpływowej argentyńskiej rodziny prawniczej, gościła wcześniej na zasadzie ekskluzywnego klubu argentyńskich biznesmenów, artystów, ludzi polityki i sportu. Od paru lat przyjmuje również wędkarzy z całego świata. Sama baza jest prowadzona wzorcowo, panuje w niej rodzinna atmosfera, a wędkarze otoczeni są wyjątkową opieką.
Baza Laguna Verde dysponuje ekskluzywnym dostępem do wielu kilometrów linii brzegowej jeziora, a także do kilkunastu kilometrów pięknej rzeki Barrancoso, do której pstrągi wchodzą na tarło. Ponadto Laguna Verde ma na swej ziemi kilka innych mniejszych jezior, z pstrągami tęczowymi, potokowymi i źródlanymi. Wszyscy wędkarze są pod opieką bardzo dobrych przewodników, którzy nie tylko czuwają nad ich wędkowaniem, ale też dowożą ich karkołomnymi zjazdami nad wodę i przygotowują smakowite posiłki (specjalne wiaty osłaniają wędkarzy w czasie posiłków od wiatru).
Nasza grupa połowiła bardzo dobrze, choć w stosunku do poprzednich dwóch tygodni (nasi poprzednicy trafili na niespotykanie dobrą aurę i prawie zero wiatru) - można rzec - przeciętnie. Łowiliśmy codziennie na osobę od 2-3 (najgorsze dni) do 6-8, a nawet kilkunastu wielkich pstrągów w rozmiarach 3-7 kilo. Ponadto padało wiele mniejszych.
W trakcie pobytu jedynym problemem był porywisty wiatr, który wieje tu niemal zawsze. Utrudniał rzuty muchówką i tworzył na jeziorze wysokie fale. Jednak dzięki naszym przewodnikom codziennie udawało nam się znaleźć jakiś fragment łowiska, gdzie wędkowanie było w miarę komfortowe, a na haku meldowały się systematycznie okazowe ryby...