Złote dorado jest bez wątpienia jedną z najpiękniejszych i najsilniejszych spośród wszystkich słodkowodnych gatunków ryb na świecie. Do tego dochodzi olbrzymia trudność w łowieniu tej ryby - ze względu na jej twardy pysk i skłonność do dynamicznych wyskoków wyholować można średnio jedną na pięć-sześć zaciętych sztuk. Tak więc to jedno z największych wyzwań dla wędkarza! Aby zapolować na tę niezwykłą rybę trzeba pokonać spory szmat świata, gdyż żyje ona jedynie na kontynencie południowoamerykańskim, a konkretnie w Brazylii, Boliwii, Paragwaju i Argentynie. Za najlepsze łowisko złotożółtego „wojownika” uchodzi rzeka Parana. Słynie ona ze szczególnie dużych okazów tego gatunku.
Tam też podążyła nasza wyprawa jesienią 2015 roku, a konkretnie do argentyńskiego stanu Corrientes, leżącego blisko granicy z Paragwajem. Parana rozlewa się tam szeroko i płynie przez bardzo urozmaicone krajobrazowo, odludne tereny – łąki, stanowiące świetne pastwiska dla bydła, gigantyczne pola pływających liści, fragmenty dzikiej dżungli. Klimat jest subtropikalny.
Nasze wielkie nadzieje zderzyły się z nieoczekiwanymi trudnościami, spowodowanymi przez zjawisko pogodowe „El Niño”. Na miejscu przywitały nas ulewne deszcze i burze, stan rzeki był więc mocno podniesiony, a łowienie ryb utrudnione. Dlatego wyniki w pełni nas nie zadowoliły – choć niektórzy uczestnicy mimo wszystko nie mogą narzekać. Tak to już jest w wędkarstwie, gdyż na pogodę nie ma silnych. Może pokrzyżować ona szyki w najbardziej niespodziewanym momencie i unicestwić marzenia. Na szczęście nie załamaliśmy się, a wyprawę z perspektywy czasu oceniam coraz lepiej. Udało mi się wprawdzie złowić tylko jedną rybę, ale przecież równie dobrze mogło być też zero.
Poza tym wielkim bonusem wyjazdu było poznanie ciekawego zakątka świata, a w szczególności możliwość zwiedzenia tak niezwykłego miasta jak Buenos oraz wycieczka do Urugwaju. To kolejny ważny argument na rzecz wzbogacania programu wędkarskiego o elementy turystyczne. Gdy bowiem ryby zawiodą, zawsze coś nam z takiej eskapady pozostanie...
