fishingexplorers.com

Reklama


Po srebro i złoto

Reportaż z wyprawy na Gotlandię

Marcowa wyprawa na piękną szwedzką Gotlandię była już moją drugą w życiu. Poprzednio gościłem tam rok wcześniej i pobyt wspominałem na tyle miło, że postanowiłem go powtórzyć. W wyprawie towarzyszyło mi tym razem pięciu warszawskich „królów życia”: Rafał Kowalczyk, Michał Pszczoła, Zenek Grabowski, Robert Kłos i Jacek Baran. Poza Michałem i Zenkiem pozostali nie kosztowali jeszcze potrawy pod nazwą „szwedzka bałtycka troć”. Tak więc był to ich debiut.
Marzec to w Szwecji nieciekawa pora roku – jest szaro i ponuro, choć dnia już mocno przybywa. W życiu bym się tam nigdy nie wybrał tak wczesną wiosną, gdyby nie ryby. Ale jeśli jest to czas dobrego żerowania troci – to już co innego. Z miłą chęcią można spróbować.
Wyprawa okazała się jedną z ciekawszych, choć troci nie nałowiliśmy jakoś nie wiem ile. W każdym razie Paweł Mirecki i Tomek Krysiak, których spotkaliśmy na miejscu (nagle pojawili się jak spod ziemi), połowili bez porównania „grubiej”. Mieli na rozkładzie nawet sztukę w granicach 7 kilo. No, trzeba powiedzieć uczciwie - my takich nie dostaliśmy. Dominowały trotki pomiędzy kilo a trzy. Padło ich kilkanaście (bliżej dwudziestu), każdy miał więc na rozkładzie po kilka sztuk. Jak to na trociach – bądź co bądź najtrudniejszych rybach świata.
Zapraszam więc na reportaż zdjęciowy.

Autor reportażu: Piotr Motyka


Wędkarstwo
Gotlandia

NA TROCIACH

Trocie łowiliśmy z plaży, brodząc w morzu. Tylko raz spróbowaliśmy z Rafałem szczęścia w trollingu z przywiezionego z kraju pontonu. Bez efektu. Jeśli chodzi o łowienie z brzegu, praktycznie codziennie zmienialiśmy miejsce, poznając coraz to nowe zakątki tej uroczej wyspy. Towarzyszył nam miejscowy przewodnik Per - wybitny znawca tematu. Jak już wspomniałem, troci nie padło zbyt wiele, ale każdy cos tam sobie wydłubał. Brały przede wszystkim w okolicach kamieni i na tzw. "lamparcim dnie". Najlepszymi przynętami były prowadzone w opadzie wąskie błystki wahadłowe i tzw. "vicki", zakupione w miejscowym sklepie.

Mnie dodatkowo udało się złowić na trociowy zestaw (a więc bez przyponu) pięknego szczupaka w morzu, gdy byliśmy na trociach. Miał ponad 5 kilo i w długość granicach 90 centymetrów. Na Gotlandii w wodach przybrzeżnych nie ma go zbyt dużo, jest prawdziwym rarytasem. Nic dziwnego zatem, że Per z namaszczeniem dotlenił go i wypuścił z powrotem w morską toń.

Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia

Pogoda była jak to w marcu zmienna. Raz padał deszcz, raz świeciło słońce, innym razem jeszcze wiał wiatr. Łowiło się ciężko, bo woda zimna, a i do woderów trochę jej każdemu się dostało, bo kamienie na Gotlandii śliskie, oj śliskie.

Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia

NA SZCZUPAKACH

Bardzo miłym urozmaiceniem stał się wypad z naszym gospodarzem Perem na jedno z nielicznych gotlandzkich jezior. Tam udało nam się złowić sporo szczupaków i kilka ogromnych wprost okoni. Mistrzem w tej ostatniej konkurencji okazał się Rafał. Zarówno szczupaki, jak i okonie miały bardzo jasne, złociste ubarwienie, najprawdopodobniej od piaskowego dna bardzo płytkiego zbiornika.

Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia

VISBY I OKOLICE

Średniowieczne Visby to stolica wyspy. Cała jego starówka znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Zachowało się tutaj ponad 200 starych budynków z kamienia, wiele kościołów i ruiny katedry. Otoczone jest doskonale zachowanym murem obronnym o długości 3,5 kilomentra z 50 wieżami. Obecnie miasto zamieszkują jedynie 22 000 ludzi.

Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia

MUZEUM VASA W SZTOKHOLMIE

Jest to najpopularniejsze muzeum Sztokholmu. Mieści się na wyspie Djurgarden. Głównym eksponatem jest wydobyty w 1961 roku z dna Bałtyku i starannie odrestaurowany okręt wojenny "Vasa". Zbudowany w roku 1628, po dwóch latach prac, wyszedł z portu 10 sierpnia. Zaraz po wypłynięciu w wyniku gwałtownego podmuchu wiatru przechylił się na bok i zatonął. Około 30 osób ze stupięćdziesięciosobowej załogi straciło życie. Muzeum otwarto 15 czerwca 1990 roku. Postanowiliśmy je zwiedzić w drodze powrotnej z Gotlandii.

Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia
Gotlandia

A więc naszym łupem na tej łupieżczej wyprawie do krainy Wikingów padały i srebrne trocie, i złote szczupaki oraz okonie. Jednak, jak mówią słowa piosenki śpiewanej niegdyś przez Mieczysława Fogga, że „srebro i złoto to nic chodzi o to by młodym być, więcej nic”, delektowaliśmy się przede wszystkim życiem - wolnością, pięknem przyrody, zapachem pierwszych powiewów wiosny, lasem, szumem morza i własnym towarzystwem. Oprócz łowienia były więc biesiady, było wspólne pichcenie, były spacery po zaskakująco ciekawym Visby – stolicy wyspy, jak również wieczorne rajdy po jej lokalach.

Bo z młodości trzeba obficie korzystać. Szczególnie wtedy, gdy zaczyna dobiegać do nieuchronnego końca.