W ostatnich latach, szczupaki nie mają łatwego życia. W większości przypadków są niemal bezbronne w konfrontacji z dobrym wędkarzem, który sprawnie posługuje się techniką dżerkową. Ten tekst jest skierowany do wszystkich, którzy tego jeszcze nie spróbowali, bądź próbowali, ale nie uwierzyli w moc dżerkowania. Powinien on szczególnie zainteresować wędkarzy wybierających się wiosną na doskonałe irlandzkie i skandynawskie łowiska, w których żyje jeszcze wiele okazowych szczupaków. Majowe połowy na płyciznach to właśnie moment, gdy przynęta ta może przynieść nam oczekiwany przez wiele lat spektakularny sukces.
W Polsce jest już bardzo liczna grupa wędkarzy, którzy sprawnie posługują się tego typu przynętami. Ci, którzy już poznali skuteczność tych wabików, łowią piękne ryby. I to nawet w polskich wodach, mimo, że zostało ich tam stosunkowo niewiele. Choć też złowiłem sporo okazałych ryb techniką dżerkową już w Polsce, to dopiero w Irlandii przekonałem się, że dobrze dobrany dżerk najczęściej jest przynętą numer jeden. Na Zielonej Wyspie przeżyłem niezapomniane chwile – dni, po których ręce aż bolały od holowania szczupaków! To w Irlandii sen stał się jawą. Z dobrego łowiska wyciągałem od kilku, do nawet kilkudziesięciu dużych szczupaków w ciągu jednego dnia! Poniżej postaram się wyjaśnić, co zrobić, aby ten sen stał się również dla Was rzeczywistością. Zacznijmy od przynęt.
Do dżerkowania możemy w zasadzie użyć każdego wabika. Ta technika to nic innego jak „granie” przynętą poprzez bardziej lub mniej skoordynowane szarpnięcia. Technikę dżerkową możemy z powodzeniem wykorzystywać w łowieniu gumami, woblerami, a nawet błystkami. Jednak zdecydowanie najskuteczniejsze są przynęty które zostały stworzone do tej metody. Chodzi oczywiście o klasyczne „dżerki”. Skupmy się na bezsterowcach, które z reguły są najskuteczniejsze.
Ten rodzaj przynęt podzielić można na trzy podstawowe grupy:
Są jeszcze inne rodziny dżerków: np. Walk The Dog, Poppery, Swimbaity. Są to jednak przynęty mniej popularne. Co oczywiście nie oznacza, że nieskuteczne. Jeśli chodzi o kolory - ilu wędkarzy, tyle upodobań. Jedni wolą naturalne ubarwienie, inni natomiast uważają za skuteczniejsze przynęty w kolorach „agresywnych”. Według moich osobistych doświadczeń nie ma pewniaków. Bywają dni, że najlepiej sprawdza się jeden kolor, ale najczęściej działa ten, który jest podany jako pierwszy w pobliże kryjówki szczupaka. Również generalna zasada o stosowaniu "żarówek" w mętnej wodzie, a kolorów naturalnych, stonowanych w przejrzystej, nie zawsze się sprawdza. Warto natomiast stosować dżerki z czerwonym brzuchem, jest on bowiem wyraźnie widoczny na tle nieba i często bardzo skuteczny.
Wielu wędkarzy uważa, że aby łowić dżerkami trzeba zaopatrzyć się w specjalistyczny sprzęt. Nic bardziej mylnego! Do łowienia tego typu przynętami najczęściej używa się wędzisk castingowych, uzbrojonych w multiplikator. Ja, mimo że z dżerkami mam do czynienia od ponad dekady, obecnie łowię używając kołowrotków o stałej szpuli. To kwestia indywidualnego gustu. Sami zdecydujecie więc jakim zestawem będzie Wam łowiło się najwygodniej.
W mojej opinii, multiplikator jest przydatny do przynęt bardzo ciężkich: 100-200 g. Uchroni on nam palec przed przecięciem plecionką w momencie wyrzutu. Tak czy inaczej sprzęt musi być mocny. W Irlandii szczupaki są niesamowicie waleczne, wielu twierdzi, że najwaleczniejsze na świecie! Wędzisko powinno być „mięsiste” o ugięciu parabolicznym i długości w około 2 m. Takim kijem łatwiej zapanować nad walczącą rybą. Nie męczy on ręki, co jest bardzo ważne zwłaszcza dla osób, które jeszcze nie łowiły tą techniką. Ciężar wyrzutowy musimy dopasować do masy naszych wabików.
Z doświadczenia wiem, że najczęściej używa się przynęt o wadze 40-80 g i długości 10-15 cm. Większe są używane rzadziej. Jeśli chodzi o kołowrotek, to musi on być mocny, gdyż narażony będzie na duże przeciążenia. Model o symbolu 4000 będzie idealny. Do kompletu potrzebujemy plecionki (żyłka w żadnym przypadku nie zda egzaminu). Zalecana jest średnica powyżej 0,20 mm (a najlepiej 0,23 mm – 0,25 mm).
Dżerki są ciężkie, więc nie będzie problemów z zarzucaniem. Zapas mocy naszej linki przyda nam się w momencie walki z dużą rybą w łowisku pełnym roślinności. Bardzo ważny element naszego zestawu to przypon - to on najczęściej jest najsłabszym ogniwem. W Irlandii trafienie na dobre łowisko oznacza dużo złowionych ryb - i to najczęściej dużych! Jeśli nasz przypon jest za słaby, podatny na uszkodzenia, szczupaki szybko to wykorzystają, a my pozostaniemy z głupią miną… Od lat sam robię swoje przypony. Wykonuję je z stalowej plecionki o wytrzymałości 28 kg i uzbrajam w duże morskie agrafki oraz krętliki. Tylko to jeszcze mnie nie zawiodło. A wszelkie tytany, wolframy, fluorocarbony potrafiły pęknąć, więc zostały wyeliminowane.
Szczupaki na dżerki łowimy z reguły na łowiskach o głębokości do 4-5 m. Zatoki, okolice wysp, wloty rzek - tam powinny gromadzić się "białe ryby". A jak będzie pokarm, będą też drapieżniki. Najczęściej w obecności roślinności wodnej, choć często dobre łowiska to również okolice nagich skał, kamieni itp. Jak się łatwo domyślić, nie każde miejsce obdarzy nas rybami. Po latach intuicyjnie wyczuwam, czy „to jest to”, ale prawdę mówiąc warto sprawdzić każdą „podejrzaną” miejscówkę. Czasami pozornie gorsze miejsce okazywało się prawdziwym eldorado. Jeśli roślinności lub skał jest niewiele, wystarczy kilka rzutów. Natomiast w przypadku, gdy miejsce jest mocno zarośnięte, musimy konsekwentnie przeczesywać je metr po metrze. Często bywa bowiem tak, że szczupaki grupują się w takich miejscówkach na bardzo małym obszarze. Jeśli trafi nam się ryba, najczęściej będzie ich tam więcej. W Irlandii na wodach w których wędkuję duże szczupaki stoją w grupach - czasami tak licznych, że zdarza się wszystkim łowiącym na łodzi zaciąć ryby niemal w jednym momencie. I jeszcze jedna podpowiedź: nie trzymajcie się uparcie jednego miejsca, w którym ryby brały przez ostatnie dni! Jeśli nic tam się nie dzieje, warto poszukać szczęścia gdzie indziej. Często wystarczy przesunąć się zaledwie o 100-200 metrów, aby ponownie trafić w obfite łowisko. Ryba ma ogon i często z niego korzysta...