fishingexplorers.com

Norwegia inaczej...

Ofotenfjord, lipiec 2010

Ciężkie pilkery, duże głębokości, olbrzymia fala, silny wiatr, deszcz i zamrażarki pełne rybiego mięsa… Tak niektórym wędkarzom kojarzy się wyjazd wędkarski na norweskie morze. To oczywiście zniechęca wiele osób, które zostają przy lżejszym i bardziej finezyjnym wędkowaniu - na przykład w sąsiedniej Szwecji - uważając łowienie morskie raczej za „łagodniejszą wersję rybactwa” niż prawdziwe wędkarstwo.
Okazuje się jednak, że wcale nie musi tak być. Norwegia może też być ciepła, słoneczna i sucha. Nie wymaga od nas godzin spędzonych przy stole do filetowania ryb, co więcej, okazuje się, że zdecydowana większość złowionych ryb odpływa w świetnej kondycji. Nie musimy również obławiać kilkusetmetrowych głębin „kilogramowym kawałkiem metalu”, a równie skuteczne okazują się gumy i klasyczny spinning (oczywiście zdecydowanie mocniejszy niż ten jeziorowy, ale przecież łowi się tu większe i silniejsze ryby). To również genialna sprawa pod kątem kulinarnym, bo chociaż nie popieram zabierania do Polski zamrażarek z rybim mięsem, to pobyt w Norwegii daje nam szansę na skosztowanie na miejscu, świeżej, wspaniałej, morskiej ryby. Najczęściej przynajmniej kilku gatunków. Krótko mówiąc, urlop w Norwegii to świetna opcja aktywnego wypoczynku dla całej rodziny (moim zdaniem, dużo ciekawsza niż kilkanaście dni spędzonych na leżaku przy basenie - nawet w najlepszym hotelu).
Zapraszam do obejrzenia zdjęć z rodzinnej wyprawy nad Ofotenfjord w lipcu 2010 roku.

Autor reportażu: Tomasz Wieczorek



Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten
Ofoten